16 sierpnia wybraliśmy się na zwiedzanie ekologicznej Winnicy Sztolcman w Szafarni, niedaleko Kurzętnika. Dlaczego tam? Dlaczego winnica? Był to bartkowy prezent urodzinowy od cioci, a że Bartek, jak i ja wino lubimy to… inaczej skończyć się nie mogło.

Spotkanie w grupie 10-osobowej trwało 1,5 godziny. Na początku zwiedziliśmy winnicę dowiadując się o jej historii. Ile tam jest historii! Oprowadzał nas właściciel, więc mieliśmy od razu informację z pierwszej ręki, w międzyczasie można było zadawać pytania.

Podczas degustacji poznaliśmy tajniki powstawania wina. Dwa wina białe, czerwone i różowe. Poznawanie składu wina poprzez nos, drugi nos i język 😁 Nawet nie wiedziałam, że ten drugi nos posiadam 😂 Najpier, po nalaniu wina do kieliszka wącha się je, następnie trzeba je delikatnie w kieliszku zamieszać i znów powąchać (stąd ten „drugi nos”), a na koniec posmakować – za każdym razem ujawnia się inna kompozycja zapachowa.

Nie można dać się zwieźć „złemu” zpachowi, ponieważ smak naprawdę może zaskoczyć 😁 miałam tak z winem czerwonym, po którym zazwyczaj czuję się gorzej, wino to miało inny odcień niż zwykle widziałam – nie było krwiste, miało kolor buraczany, wiśniowy i rzeczywiście w aromatach miało zawartą wiśnię, aronię i owoce leśne, to również dało się wyczuć delikatnie w smaku, ale nie w zapachu – czułam kiszonkę, także z tymi nosami bywa różnie, nie wiem który to wyczuł 🤣

Osoby, które były z nami na spotkaniu także dzieliły się swoim winiarskim doświadczeniem – zauważyliśmy, że na zwiedzanie winiarni przychodzą nie tylko osoby takie jak my – lubiące wino i tyle, ale również osoby z ogromnym doświadczeniem, które należą do dość wąskiej grupy, a tego typu spotkania są okazją do wymiany doświadczeń – bardzo miło się to obserwowało 😁

Po ogromnej dawce wiedzy – wyszliśmy z butelką wina białego Biel Północy, które najbardziej nam zasmakowało 😍

Dziękujemy, polecamy, pozdrawiamy! ❤️